Weronika & Damian

Lublin, miasto inspiracji. Tak mówią. Z takim też nastawieniem wyruszyłem towarzyszyć Weronice i Damianowi w ich, bądź co bądź, bardzo inspirującym dniu. Na codzień leczą ludzkie ciała, lekarskie profesje ma się rozumieć. Trzeba jednak przyznać, że po ich imprezie wiele osób na pewno wyszło w gorszym stanie fizycznym niż w jakim przyszło. Kiedy ja kończyłem reportaż, mając puste baterie i pełne karty, impreza jakby dopiero się zaczynała. Ale może więcej o tym, co udokumentowane. Przygotowania u Damiana niczym z lekarską precyzją. Szybko i sprawnie, no może gdyby świadek wiedział, gdzie jest przód a gdzie tył muchy wszystko by było idealnie. U Weroniki wiązaliśmy suknię “tak jak kamasze” i uczyliśmy się pić szampana od świadkowej (dla ciekawskich: na raz). Następnie udaliśmy się do lubelskiej archikatedry, na naprawdę piękną mszę. Może to te wnętrza, może to ten kwartet, może to miasto inspiracji? Ostatnim, choć najobszerniejszym punktem dnia, oczywiście wesele. Chyba nawiązując do zespołu ludowego, do którego należy Weronika, przyjęcie odbyło się w karczmie, a tam wszystko zagrało jak powinno. Od początku byliśmy ze wszystkim spóźnieni, działo się wszystko i wszędzie, a więc tak jak powinno być. Śpiewów i tańców nie dało się niczym przerwać, a każde zdjęcie “niereportażowe” to czysta kradzież czasu, innymi słowy, było doskonale! Nie pozostaje mi nic innego jak oddać tę historię w Wasze oczy, smacznego!

zespół: simon

video: dominik rzedzicki

sala: karczma zbójnicka

kościół: archikatedra lubelska