Natalia & Maciek – reportaż

Chyba nie najlepszym wstępem wpisu jest jego podsumowanie, ale nie mogę się powstrzymać i będzie spoiler – ale było pięknie! Od razu się wytłumaczę, to nie jest moja wina, to wszystko tytułowi bohaterowie, Natalia i Maciek. Nie ostrzegli, nie uprzedzili a potem ochom i achom końca nie było. Wszystko miało miejsce pewnej bardzo ciepłej czerwcowej soboty w Tomaszowie Lubelskim. Najpierw popodglądałem mojego imiennika, Maćka, podczas jego przygotowań. Spokój, cisza, ostatnie wspomnienia kawalerskiego życia i Pan Młody był gotowy. Następnie udałem się do Natalii, która była akurat w trakcie ostatnich muśnięć pani makijażystki. Jeszcze nie było sukni, ani welonu, ani nawet odpowiedniego obuwia, a zachwyty już spadały z nieba. Czas się pomału kurczył, a na piętrze atmosfera robiła się naprawdę gorąca i to nie tylko z powodu temperatury na zewnątrz. Tuż przed przyjazdem Maćka, Pani Młoda była gotowa, a zachwytów ciąg dalszy. Po chwilach wzruszeń podczas błogosławieństwa udaliśmy się do kościoła NMP w Tomaszowie Lubelskim. Specjalny wystrój ołtarza nie miał szans z tytułową parą, było cudnie! Nie zabrakło uśmiechów, emocji oraz przymierzania okularów dla piratów. Wesele odbyło się w hotelu Antonii, a to co działo się w trakcie, najlepiej chyba zobrazują zdjęcia poniżej. Niech drugim podsumowaniem będzie jeden z wpisów w księdze gości z ostatniego zdjęcia… Potwierdzam! Już nie mogę doczekać się sesji plenerowej, drodzy czytelnicy, trzymajcie kciuki za nasze plany. Dziękuję Natalio i Maćku, że mogłem być tego dnia z Wami, pozdrówki!