Zwykle zaczyna się od daty. Potem dobieranie ekipy, kamerzysta, zespół, makijaż. Planowanie to nie prosta sprawa, bardziej coś jak prace Syzyfowe. Z tym, że data końcowa jest ściśle określona, ale ilość pracy podobna. Czasem w planowaniu można sobie pomóc, wynajmując super świadków albo zwracając się o pomoc do wedding-plannerki. Nie mniej, pracy i tak będzie ogrom, a zaplanowanie wszystkich detali to powód nieprzespania conajmniej kilku nocy. Nie wiem jak Dominika i Marcin wszystko planowali, ale na podstawie efektów, mogę z dużą dozą pewności założyć co mieli w głowach. Na pewno chcieli żeby było pięknie, bo dokładnie tak było. Od najdrobniejszych detali, po rzeczy naprawdę duże (jak chociażby tren sukni). Na pewno chcieli się szczęśliwie pobrać, bo tej radości, która im towarzyszyła przez cały dzień nie da się oszukać. Nie jedno już widziałem, ale pół kościoła z tego szczęścia płakało! Na pewno chcieli by ta sobota przeszła do historii, bo nakręcono o niej film i zrobiono pełny zdjęciowy reportaż by przyszłe pokolenia nie miały wątpliwości. Jeśli tak się wszystko zaplanuje, brak kluczy do mieszkania czy jakiś deszczyk nie są w stanie niczego zmienić, i tak będzie idealnie! Jak pomyśleli, tak zrobili, przed Wami historia pewnej pięknej soboty, miłego odbioru!
zdjęcia: maciejrepecki
wideo: black studio
dekoracje: inlove
sala: hotel artis
suknia: aleksandra mirosław
garnitur: stolarczyk suits
makijaż: just blush
dj: andrew