Marta & Eryk – reportaż

Dzień dobry! A już na pewno był znakomity dla Marty i Eryka, bohaterów dzisiejszego wpisu. Wszystko zaczęło się od urzekającego maila. W jego treści Marta chyba nieumyślnie zdradziła, że razem z Erykiem tworzą jedną z tych par, których szukam. Pozytywni, zakochani i z wielkim apetytem na zdjęcia. Termin był wolny, reszta była formalnością. Kilka miesięcy później spotykamy się w Radomiu, w ich wielkim dniu. Już po kilku minutach znajomości miałem wrażenie, że paradoksalnie znamy się jak łyse konie. Ale od początku! Idąc wesołym krokiem do mieszkania Eryka zobaczyłem piękny, czerwony wehikuł czasu – VW Transporter (conajmniej pełnoletni). Mój dzień był zrobiony, będzie pięknie, pomyślałem. U Eryka pełny spokój i opanowanie. Brat miał dość ciekawe pomysły co do weselnej stylizacji (ach te kapcie), ale pozostał jednak przy garniturze. Następnie udałem się do Marty. Tutaj czas się rozciągnął i w momencie gdy każda Pani Młoda wyczekuje w oknie swojego przyszłego męża, Marta malowała księgę gości. Przyjechali pierwsi goście, Pani Mama, Pani Babcia, zrobiło się wesoło, a czas się skurczył. W pewnym momencie był taki pośpiech, że nawet klamki się urywały! Ostatnie poprawki przed lustrem, oczywiście w ukryciu przed Erykiem i… Panna Młoda jak z obrazka, Marta olśniła nawet fotografa (a jak wiadomo, ten ma kamienne serce). Mnóstwo prawdziwych emocji, wzruszeń, łezki też się znalazły. Następnie udaliśmy się do radomskiej katedry, która sama w sobie tworzy niesamowity klimat. Przepiękna świątynia, do tego jeszcze taka para… Pięknie! Po mszy udaliśmy się do sali weselnej Dworek Saski w Radomiu. Całą salę przystroiła sama Marta, a wszystkie dekoracje to jej własnoręczna praca. Fotograf znowu pod wrażeniem! Zabawę zaczął pierwszy taniec Młodej Pary i oryginalny polonez w wykonaniu wszystkich gości. Pomimo kameralnej imprezy, pakiet był niemalże ciągle oblegany. Niektórzy wyrabiali ponad 130% normy, szacuneczek. W przepozytywnej atmosferze świętowaliśmy wielki dzień Mary i Eryka do późnych godzin nocnych, aż żal było wyjeżdżać. Całe szczęście widzimy się jeszcze na sesji plenerowej! Dziękuję Wam, że mogłem Wam towarzyszyć tego dnia, było niesamowicie prawdziwie i wyjątkowo! Buziaki!